Wewnętrzna motywacja u dzieci? Często bywa z nią naprawdę ciężko, szczególnie, w kwestiach, które nie do końca leżą w granicach ich zainteresowań czy, mówiąc wprost, chęci – po prostu. Ale jednak – czasem trzeba! Szkoła idealna czy mniej, jednak, jakby na to nie spojrzeć trzeba odrabiać zadania domowe, o przygotowaniach na każdą kolejne zajęcia lekcyjne z historii, przyrody czy polskiego – już nie wspomnę. Trzeba zmierzyć się z treścią nowej lektury, no i nie można zapomnieć o obowiązku posprzątania pokoju czy też zrobienia czegoś, co nie polega wyłącznie na przyjemności typowego dolce far niente. Co ma zrobić Rodzic, który po raz kolejny słyszy “może później”, “nie eeee”, “ale mi się nie chce”, “ale ja tego nie lubię”, “naprawdę muszę?” Zmuszać czy nie? Grzmieć i grozić? Straszyć? No właśnie nie! Motywować. Warto wiedzieć, jak wspierać i pobudzać motywację wewnętrzną u Dzieci, by nawet nie do końca przyjemne sytuacje stały się dla nich ciekawym wyzwaniem.
Co to jest wewnętrza motywacja?
Zacznijmy od próby zdefiniowania zagadnienia. Nie będzie to jednak definicja legalna motywacji z podziałem na motywację wewnętrzną i zewnętrzną. O tym przeczytacie np. w jednym z artykułów bloga Natuli – dzieci są ważne. Zatem, czym jest wewnętrzna motywacja u dzieci? Prosto odpowiadając, to nic innego, jak stan, w którym dzieci te nabywają ochoty na zrobienie czegoś z własnej woli.
Trzeba pamiętać o jednym, nasz Dzieciak żyje tu i teraz. Zatem, ochota ta nie dość często tu wystąpi. Nasze dzieci zasadniczo nie myślą jeszcze przyszłościowo, niekoniecznie też mają pojęcie o związkach przyczynowo – skutkowych rządzących w świecie.
Zadanie dla rodzica jest takie, by sprawić, żeby dziecko czuło, że ma moc, by dokonać niemożliwych! Nasze Dziecko ma szanse czuć się wewnętrznie zmotywowane, gdy wykonuje jakąś czynność, która jest dla niego źródłem satysfakcji.
Motywacja wewnętrza u Dzieci
Przywykło się myśleć, że są dwa sposoby motywowania przez dzieci – kary i nagrody. O karach już pisałem. One nie sprawią, że nasza Pociecha zacznie coś robić z własnych chęci – będzie bowiem kierowana strachem. A jak jest z nagrodami? Oj, to miękki i niestabilny grunt.
Wiadomo bowiem, że nagroda zawsze jest mile widziana – nie gardzimy nią my, dorośli, więc dlaczego dzieci miałyby być tu obojętne? My mamy już swój bagaż doświadczeń. Pobraliśmy już stosowne nauki, wysprzątaliśmy swoje pokoje. Teraz robimy to nie dla pochwał, a dlatego, że wiemy, że to jest dobre. I nie działa już na nas „lizak w nagrodę”, bo sami możemy po niego sięgnąć.
Dzieci działają inaczej. Nagradzanie Ich za czynności sprawi, że będą podejmowały się pewnych działań, nawet wbrew sobie, byle dostać nagrodę. A czy czegoś się z nich nauczą? Coś osiągną? Odkryją nową przyjemność, pasję, umiejętność? Nie. Nagroda nie budzi wewnętrzne motywacji, a zwykłą chęć zysku. Jeśli więc chce się wspierać motywację wewnętrzną u dzieci – tym, co najbardziej zachęci do działania, powinna być wyłącznie wizja Ich własnego zadowolenia.
„Budowanie motywacji można porównać do siania ziaren. Dobry ogrodnik wie, że trzeba czasu i cierpliwości, aby pojawiły się plony.”
Joanna Steinke-Kalembka
Budzenie olbrzyma w małym człowieku
Oto kilka wskazówek, co można zrobić, by w Dziecku zapaliła się iskra, aby dać Mu wędkę, a nie rybkę
Chwalenie choć w pełni przemyślane
Warto sprawdzać prace Dziecka, przyglądać się Jego zachowaniu, dopytywać, jak to zrobiło, jak do czegoś doszło. Jasne jest, że każdy lubi być chwalony i doceniany, my dorośli także i to jest zupełnie naturalne. I nie ma co obawiać się – od stwierdzenia „No pięknie to zrobiłeś, jestem pod wrażeniem” Dziecko nie wyrośnie na narcyza, samochwałę i kogo tam jeszcze. A usłyszeć, że ktoś jest z nas dumny, jest naprawdę bardzo przyjemne – dodaje skrzydeł. Jednak chwalenie ma sens, jeśli coś naprawdę budzi nas entuzjazm. Bo dużo ważniejsze jest…
Być względem dziecka w pełni szczerym
Chwalenie wszystkiego, co Dziecko zrobiło, też chyba nie jest dobre. Taki mechanizm wspierania motywacji może doprowadzić nasze do prostego mechanizmu – chęci sprawienia przyjemności i wywołania pochlebnej reakcji. To nijak się ma do budzenia motywacji wewnętrznej u dziecka. Nie ma nic złego w wyrażeniu krytyki, pod warunkiem, że nie towarzyszy jej komunikacja oceniająca, roszczeniowa i przemocowa. Odpowiednio wyrażona sugestia, że coś nie jest złe, ale nie pokazuje całego potencjału, może pobudzić do przemyśleń. Warunkiem jest tu jednak właśnie postawa Rodzica. „Wiesz, ten rysunek nie jest zły, choć uważam, że nie pokazuje całego Twojego talentu”. Proszę zauważyć, akceptujemy wskazujemy niedociągnięcia i zarazem wspieramy.
Pokazanie, że robi się coś tylko dla siebie
Warto uświadomić naszego Dzieciaka, że każda rzecz, którą robi, każda czynność, ma tylko jeden cel: działać na jego korzyść (lub nie, wiadomo). Nie dla ocen, nie dla zadowolenia Taty, Mamy, nie dla achów i ochów kogokolwiek z rodziny.
Jasne, zdecydowanie lepiej jest dostać w szkole 5 niż 1, milej usłyszeć, że coś jest ładne, a nie brzydkie, ale … tak naprawdę liczy się to, ile Dziecko z siebie dało by coś osiągnąć. Liczy się Jego zadowolenie i satysfakcja. Dlatego zawsze warto rozmawiać o emocjach i odczuciach. O tym czy jest zadowolone? Czy uważa, że dało z siebie wszystko? Czy jest z siebie dumne lub co uważa, że można zrobić, by tak się czuło: „Mnie się to podoba, a Tobie?”, „Jesteś dumny ze swojego występu?”, „Co by Cię uszczęśliwiło?”, „Nieważne, czy mi się podoba, zrób tak, jak czujesz żebyś TY był zadowolony”. To naprawdę może wywołać ciekawe skutki. Właśnie w taki sposób możemy obudzić wewnętrzną motywację u dzieci. Najgorsze, co można zrobić, to być obojętnym. Obojętny Rodzic to obojętne Dziecko – proste. Jeśli nie jest się w ogóle zainteresowanym tym, co Dziecko zrobiło, trudno raczej jest oczekiwać, by i Ono czymkolwiek się zainteresowało. Interakcja jest bardzo ważna w budowaniu wewnętrznej siły i motywacji.
Wspierajmy nasze Dzieciaki
Dzieci trzeba wspierać. Trzeba je pchać do przodu, pokazywać nowe możliwości, uświadamiać o tym, że są silne, zdolne, że potrafią. To składniki, dzięki którym obudzi się u dzieci wewnętrzna motywacja. Należy jednocześnie zapewniać, że będzie się przy Nich w chwilach potknięcia i że nie zawsze wszystko wyjdzie idealnie, ale zawsze trzeba próbować.
Wewnętrzna motywacja u dzieci. To nieustanny proces wspierania. Nie ma tu miejsca na formułowane warunki do spełnienia, np. „zrób to, bo jak nie… to”, albo rozkazy, na zmuszanie, czy też inne formy nacisku. Nie ma i już! Nie oznacza to jednak, żeby od Dziecka nie oczekiwać. Jednak komunikowanie oczekiwań nie powinno być zachęcające, wspierające, sugerujące Dziecku, że Je na to stać, że potrafi, że jest w tym świetne i że będzie z siebie zadowolone. To nie zawsze będzie łatwe, doskonale o tym wiem. Ale kropla drąży skałę, prawda…?
A. Konieczna